Zainspiruj się i działaj od razu!

971713_221665994654904_303168618_n

Jak to zwą?

Różnie.

Weną, inspiracją, natchnieniem.

Tak czy siak to uczucie, które powoduje, że chcesz działać. Zobaczyłeś coś, poczułeś coś, ktoś coś powiedział. Poczułeś się Kreatorem, kimś, kto może stworzyć coś fajnego. Poczułeś coś, co ominęło twoje nerwowe komóreczki, które uparcie powtarzają często stary spacer „od strachu do strachu”.

Udało ci się wyłączyć wewnętrznego krytyka (który często jest niezidentyfikowanym tłumem bezosobowych twarzy i i mówi „co oni powiedzą?”).

Bo coś trafiło prosto do twojego Serca.

W każdym mądrym poradniku rozwoju osobistego odnajdziemy jak mantra powtarzane zdanie, że

Czas na działanie jest teraz.

Nie jutro, nie wczoraj. Teraz.

{Kiedy dzisiaj dowiedziałam się o możliwości prowadzenia Power Walku w Poznaniu o tematyce związanej akurat z emocjami (czyli lepiej być nie mogło) poczułam impuls, który krzyknął: bierz, szybko! I zanim zaczęłam zastanawiać się nad brakiem czasu, kompetencji czy umiejętności napisałam: biorę! Najprawdopodobniej będzie to niezwykle trafiona decyzja. Jak większość tego typu, które podejmuję z pobudek pełnych pasji i zaufania sobie, że się nadaję się robienia tego, co kocham!}

Ja lubię samą siebie inspirować. Właściwie bardzo łatwo jest mnie poruszyć czymkolwiek. Czasami wystarczy ptak na drodze z żółtym dzióbkiem albo właściwe zdjęcie o właściwej porze w internecie, które jest jak wielkie „buuum!” dla mojego umysłu.

1013880_10200666858408407_1771566536_n
(Takie, jak na przykład to.)

Zazwyczaj wtedy czuję przemożoną chęć coś napisać. Czasami zrobić coś innego, ale chyba najbardziej przez pisanie potrafię się wyrażać, czasami jest to taniec.

Co się często jednak dzieje w takich sytuacjach?

Szalony kreatywny impuls, który zazwyczaj przynosi owocne plony zostaje zarzucony myślami o porażce. Myślami „co oni powiedzą?”.

Myślę, że tak się dzieje w wielu życiach i w wielu głowach chociaż większość nie jest tego świadoma.

Jakże często pod wpływem cudownego stanu „po lampce wina ewentualnie czterech” jesteśmy panami świata, bo myślenie krytyczne jest wyłączone?! Zakładamy nowe firmy, ratujemy faune i florę całej Ziemi, zmieniamy świat. Następnego dnia budzimy się i nic nie pamiętamy a każda z tych idei wydaje się idiotyczna.

Czyżby?!

To przecież ci, którzy są na tyle szaleni aby spełniać najbardziej pochrzanione marzenia naprawdę żyją.

A nie wegetują, jak pozostali.

W tych impulsach, które przychodzą tkwi GENIUSZ. Musimy się nauczyć ich słuchać i w ogóle nie negować. To mówi nasza dusza/wyższe Ja/Bóg – i on wie, co robi. Trust me. Serio. Możesz się mnie o to zapytać – mam w zanadrzu kilka fajnych historyjek.

Więc zamiast robić nic i pozwolić strachowi trzymać długopis opisujący nasze życie, musimy przejąć go MY SAMI.

1003172_642631492416467_47801449_n (1)

Daj sobie komfort ufania impulsom.

A kiedy go masz… działaj! Od razu!

Tak jak ja teraz ;)

Andżelika

Dodaj Komentarz